Jeszcze w marcu Rada Polityki Pieniężnej jawiła się jako grupa monetarnych jastrzębi z prezesem NBP Adamem Glapińskim na czele. Udawanie się jednak skończyło i nowa narracja wyraźnie wskazuje na to, że mamy do czynienia z gołębiami, które już w maju zetną stopy procentowe. Inwestorzy zastanawiają się, jak ornitologiczna przemiana RPP wpłynie na sektor bankowy, najważniejszy na krajowej giełdzie. Eksperci jednak uspokajają i mówią nawet, że banki są bardzo dobrze przygotowane na cięcia.


„Zasadniczo zmieniło się nasze nastawienie” - mówił prezes Adam Glapiński na zeszłotygodniowej konferencji prasowej po posiedzeniu RPP, na którym jeszcze utrzymano stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Kolejne zaplanowane w dniach 6-7 maja ma już przynieść obniżkę. To o tyle zaskakujące, że jeszcze pod koniec marca, do przedstawicieli banków prezes mówił, że nie ma obecnie podstaw do zmian stóp procentowych.
Ludwik Kotecki, członek RPP, powiedział ostatnio: „można już nie udawać”, dodając, że maju RPP zdecyduje, o ile obniżyć stopy, a nie czy je ciąć. Inwestujący w sektor bankowy, który od kilka lat jest w super hossie, osiąga najlepsze wyniki w historii, a do tego ochoczo dzieli się zyskami, wypłacając pokaźne dywidendy, może być zdezorientowany, zmianą stanowiska RPP. Tym bardziej, jeśli nie śledził prognoz analityków, którzy wbrew dotychczasowym deklaracjom płynącym z RPP, jednak obniżkę stóp zakładali w drugiej połowie 2025 r.
Dz
ReklamaPolskie gołębie i amerykański orzeł
Dodatkowo rynkową ocenę tej fundamentalnej zmiany w komunikacji Rady zakłóca chaos rynkowy związany z eskalacją wojny celnej USA z całym światem. Ceny akcji banków doświadczają ogromnej zmienności i trudno jednoznacznie ocenić jak kapitał zapatruje się na zapowiedziany zwrot w polityce monetarnej RPP. Parafrazują tytuł noweli Żeromskiego: czy pokaźne stopy zwrotu na akcjach sektora bankowego rozdziobią polskie gołębie i amerykański orzeł?
Jedno jest pewne, wpływ merkantylizmu USA i ich nowych stawek celnych, który z drugiej strony spotyka się z adekwatną odpowiedzią największych partnerów handlowych, zaszkodzi światowej gospodarce. Wpłynie też na decyzje banków centralnych, które, aby wesprzeć krajowy eksport i zrównoważyć negatywny wpływ ceł na PKB, mogą obrać bardziej zdecydowaną ścieżkę obniżki stóp procentowych.
Osłabienie własnych walut, może być jednym z narzędzi walki na froncie wojen handlowych. To uderza więc w sektor bankowy na całym świecie, stąd ogromna wrażliwość kursów banków na wielu giełdach na nowe informacje, dotyczące rozwoju sytuacji z cłami. Skupmy się jednak na lokalnym czynniku, jakim jest polityka RPP i sprawdźmy co eksperci mówią na temat obniżek stóp nawet o 100 pb. jeszcze w tym roku, co sugerowali już wspomniani Adam Glapiński i Ludwik Kotecki.
Już w dniu konferencji prezesa Glapińskiego analitycy BM mBanku napisali, że potencjalne obniżki nie powinny mieć znaczącego wpływu na banki, ponieważ wpływ niższych stóp zostanie zrekompensowany rosnącymi wolumenami kredytów. „Naszym zdaniem polskie banki są dobrze przygotowane na cięcie o 100 p.b., a ich niska wrażliwość na zmiany stóp została potwierdzona wynikami za 2024 r.” - napisali.
„Bankami o największej wrażliwości na zmiany stóp procentowych pozostają Bank Handlowy, Pekao i Santander Bank Polska. Niemniej większość banków twierdzi, że obniżka o 100 p.b. nie miałaby dużego negatywnego wpływu na tegoroczny wynik odsetkowy” – dodano. Zauważyli, że mimo to nastroje mogą pozostać pod presją z uwagi na wojnę handlową, która może wyhamować wzrost gospodarczy.


Z kolei Marcin Materna z BM Millennium Banku uważa, że nie ma szans na znacznie wyższy wolumen sprzedaży kredytów. „W obecnych warunkach ze świecą będzie można szukać odważnych, którzy się zdecydują na zaciągnięcie pożyczki czy to na konsumpcję, mieszkanie czy inwestycje. Skoro w czasie dobrej koniunktury w ostatnich kilku kwartałach te dwie składowe PKB kulały, nie spodziewałbym się, że odbiją w obecnych – gorszych – warunkach” – komentuje dla Dz
„Bo ile mogą spaść stopy – 100-150 pb? Mamy zagrożenie stagflacją, co z pewnością uwzględni RPP w decyzjach o stopach. Skoro firmy nie brały kredytów, jak były one po 2-3%, to nie wezmą tym bardziej po 4-5% w obecnych warunkach” – tłumaczy.
„Potencjalny wpływ na ścieżkę stóp może nie być tak znaczący, jak się początkowo wydawało, a wpływ na prognozy wyników sektora bankowego – przynajmniej na lata 2025 – 2026 – powinien być niewielki” – skomentował dla Bloomberga Łukasz Jańczak z Erste Securities. Dodał, że przekaz z konferencji był raczej „dostosowaniem do bieżących oczekiwań rynku, a nie zapowiedzią strukturalnej zmiany”.
Maciej Marcinowski z DM Trigon, napisał agencji w odniesieniu do zmiany narracji RPP, że nie ma powodów do paniki jeśli chodzi o sektor bankowy. „Rynek i tak spodziewał się rozpoczęcia cyklu łagodzenia w III kwartale. Szybsze cięcia, przed przyspieszeniem wzrostu PKB, wzmacniają optymistyczny scenariusz, w którym stopy nie spadną tak szybko w 2026 roku i tymczasowo utrzymają się na podwyższonym poziomie” – skomentował.
Nawet 3,5 proc. nie jest wyrokiem dla banków?
Bloomberg informuje, że zgodnie z konsensusem rynkowym, przychody polskich banków mają wzrosnąć średnio o 3% w tym roku, mimo cięć stóp procentowych. Coraz ważniejsze staje się więc zwiększenie przychodów z opłat i prowizji. Konsensus zakłada wzrost udziału przychodów prowizyjnych w całości przychodów o ponad 1 pkt proc. w ciągu najbliższych trzech lat.
Agencja podaje, że w ostatnich latach, kiedy rosły dochody odsetkowe banków, udział przychodów z opłat i prowizji w łącznych przychodach największych instytucji spadł poniżej 18% — wobec średniego poziomu 28% w 2021 roku. Na przykład Alior zakłada wzrost dochodów prowizyjnych o 38% do 2027 roku, w czym ma pomóc także większa sprzedaż ubezpieczeń PZU z tej samej grupy kapitałowej.
Nie da się jednak uniknąć oceny sytuacji nowej narracji dotyczącej polityki monetarnej RPP w oderwaniu od tego co się dzieje na świecie w związku z polityką celną USA. Jovan Sikimic z Oddo BHF, pisze, że szok związany z wojną handlową może zmienić postrzeganie ścieżki stóp. „W przypadku wzrostu obaw o recesję ton może być jeszcze bardziej gołębi, a tempo cięć przyspieszyć” – napisał w komentarzu.
Marcin Materna z BM Millennium pytany o jeszcze większą niż 100-punktową obniżkę, w kontekście docelowego poziomu stóp w 2026 r., wynoszącego „około 3,5 proc.”, o którym na konferencji wspomniał prezes Glapiński, odpowiada: „Nie jest to wyrok dla banków – obecnie są notowane po P/E 5-6 właśnie dlatego, że wszyscy spodziewali się obniżki stóp, może nie tak szybko jak zapowiada teraz prezes Glapiński” – tłumaczy.
„W realistycznych warunkach spadku stóp sektor w dalszym ciągu może zarabiać ok. 30 mld PLN, więc dalej nie będzie przewartościowany. Większym ryzykiem, do tej pory niedyskontowanym jest wzrost poziomu rezerw, ale i to niebezpieczeństwo nie jest duże – banki są chronione przed nim właśnie przez to, że ostatnie lata to bardzo słaby wzrost akcji kredytowej, a połowę aktywów stanowią obligacje skarbowe. Na tych banki nawet zarobią w okresie spadku stóp, co zmniejszy spadek zysków i kapitałów wynikający ze niższych ich rentowności” – komentuje.
Analitycy zwracają uwagę, że chociaż banki są przygotowane na łagodzenie polityki monetarnej przez RPP, a Polska postrzegana jest jako mniej narażona na amerykańskie cła niż inne duże kraje, to jednak zaskakujący zwrot w polityce monetarnej może osłabić sentyment inwestorów i zatrzymać tegoroczne wzrosty ich kursów. Jeśli na to nałożymy globalny risk-off w związku z wojną handlową i pozycjonowanie akcji banków jako największej bramy zarówno do wejścia jak i do wyjścia na nasz rynek, to można zakładać, że droga na po nowe rekordy notowań została zamknięta, przynajmniej w tym cyklu. Nie musi to oznaczać od razu ogromnej przeceny, bo sektor wciąż będzie w stanie dostarczać dobre wyniki, a co za tym idzie więcej niż przyzwoite stopy dywidendy.