Obecne wydarzenia na rynkach giełdowych są negatywne, lecz w skali oszczędzania na emeryturę nie powinny mieć istotnego znaczenia - ocenił w rozmowie z PAP dr Kamil Gemra ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Jego zdaniem większe ryzyko ponoszą ci Polacy, którzy inwestują w fundusze inwestycyjne.


Prezydent USA Donald Trump podpisał rozporządzenie o „cłach wzajemnych”, wprowadzające 10-proc. stawkę celną na towary z całego świata, która obowiązują od 5 kwietnia oraz dodatkowe, zróżnicowane taryfy na towary z poszczególnych krajów. W przypadku UE cło ma wynieść 20 proc. i wejść w życie 9 kwietnia. Ҿł岹 Papierów Wartościowych w Warszawie ze względu na bezpieczeństwo obrotu zawiesiła w poniedziałek notowania na wszystkich rynkach od godz. 15.15 do 16.15.
Gemra ocenił, że obecna sytuacja na rynkach giełdowych jest porównywalna do tej z marca 2020 roku, kiedy wybuchła pandemia COVID-19. „Jeżeli chodzi o całe światowe rynki, to jest absolutnie temat numer jeden, porównywalny moim zdaniem z pandemią, gdzie inwestorzy też nie wiedzieli, co się tak naprawdę wydarzy z gospodarkami, jak to będzie wyglądało. Jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji” - podkreślił. „Widać, że rynek łaknie pozytywnych informacji - wystarczyło, że pojawiła się, później zdementowana, informacja że cła będą zawieszone na 90 dni i już od razu było odbicie” - dodał.
Podkreślił, że w przypadku porozumienia USA z UE można spodziewać się odbicia na rynkach. „Wtedy ci, którzy kupowali na tych dużych spadkach będą mieli rację, bo można było rzeczywiście tanio kupić akcje, natomiast moim zdaniem za wcześnie na to, żeby móc powiedzieć, w którym kierunku to pójdzie. Mamy podstawowy problem, że obecnie bardzo ciężko wyrokować, przewidywać giełdę, bo trzeba być nie tylko finansistą, ale ekspertem od stosunków międzynarodowych” - stwierdził.
Ekonomista zwrócił również uwagę na nałożenie ceł przez USA na Chiny. „Tutaj bym upatrywał potencjalnie bardzo dużego ryzyka i dużych zagrożeń, bo obstawiam, że tutaj jednak nie dojdzie do porozumienia. Nie chcę nikogo tutaj niczym straszyć, natomiast to może być poważny nowy spór, który będziemy obserwowali na świecie i pytanie, jak rzeczywiście rynki będą na to reagowały” - dodał. We wtorek Biały Dom podał, że na towary z Chin nałożono dodatkowe 50-procentowe cło, które podniesie podstawową stawkę na import z ChRL do 104 proc. Jednocześnie prezydent USA polecił swojemu zespołowi negocjowanie umów handlowych z każdym z 70 krajów, które chcą zawrzeć układ.
„Oczywiście wiadomo, że rynek w którymś momencie znajdzie pewną stabilizację. Natomiast pytanie będzie takie, czy to będzie stabilizacja polegająca na tym, że rozpoczniemy wyprzedaż na światowych giełdach i po prostu wejdziemy trwale w bessę, czy jednak inwestorzy dostrzegą, że jakoś jesteśmy w stanie funkcjonować z tymi cłami” - zauważył.
Ekspert ocenił ponadto, że aktualnie na rynkach panuje zbyt duża niepewność, aby rozpoczynać inwestowanie. „Jeżeli ktoś jest inwestorem akcyjnym, może to jest rzeczywiście dobry moment na to, żeby trochę sobie uśrednić cenę zakupu, bo rzeczywiście było widać, że są ciekawe ceny na wielu różnych walorach. Ale jeżeli ktoś nie był na rynku akcyjnym i uważa, że teraz jest ten moment, kiedy rynek osiągnął dołek, to wydaje mi się, że jednak nie” - wskazał.
Pytany o poniedziałkowe zawieszenie notowań na warszawskiej giełdzie stwierdził, że podobne sytuacje mogą zdarzyć się w przyszłości. „Nie chciałbym tutaj być złym prorokiem, ale obstawiam, że takie sytuacje jeszcze nastąpią. Tutaj pojawiają się informacje analogiczne do tego, co się działo w pandemii - w 2020 roku też biura maklerskie miały problemy z systemami IT. W Polsce ten segment jest mocno niedoinwestowany. Obstawiam, że to nie jest jedyne takie wydarzenie” - dodał.
„To złe wydarzenie i zła sytuacja dla naszego rynku, ponieważ podważa zaufanie do naszej giełdy. Jeżeli kapitał spekulacyjny do nas przypływa, to myślę, że po poniedziałkowej historii część inwestorów zagranicznych zastanowi się, czy czasem nie będzie tak, że ktoś tu utknie, bo giełda zamknie notowania na godzinę i co wtedy się stanie. Dla takich inwestorów bardzo ważną rzeczą jest płynność” - podkreślił.
Dopytywany o to, czy osoby, które są w OFE, mogą czuć się zagrożone w związku z sytuacją na rynkach ocenił, że inwestowanie na emeryturę jest bardzo długoterminowe, „i z natury rzeczy powinno ono niwelować skutki właśnie tego typu sytuacji, jakie obserwujemy”. „Obecne wydarzenia są oczywiście negatywne, natomiast w skali oszczędzania na emeryturę nie powinny mieć istotnego znaczenia” - dodał.
W jego ocenie większe ryzyko ciąży na Polakach, którzy inwestują w fundusze inwestycyjne. „Polacy kupują wsteczną stopę zwrotu, co jest mocno problematyczne i jest to złą strategią. Za pierwszy kwartał tego roku ta wsteczna stopa zwrotu była bardzo dobra, natomiast teraz widzimy gigantyczne spadki” - zauważył.
Dr Kamil Gemra podkreślił, spodziewa się spadku stóp procentowych. „RPP na pewno będzie obserwowała to co zrobi USA. Spodziewam się, że dojdzie do zmiany polityki pieniężnej banku centralnego w ślad za innymi bankami centralnymi, w szczególności za amerykańską rezerwą federalną” - ocenił.
Filip Ostrowski (PAP)
fos/ malk/ mhr/