Nawet najtwardsi zwolennicy gotówki przyznają, że karta przydaje się na zagranicznych wojażach. Ale powiedzmy wprost - zwykła "debetówka" do podstawowego konta nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jeśli natomiast odpowiednio wybierzemy plastik lub uruchomimy towarzyszący mu pakiet usług, to z powodzeniem spełni rolę taniego sposobu na opłacenie wydatków w innych krajach.


Banki zarabiają na każdej transakcji wykonanej przez nas kartą. Jeśli płacimy plastikiem w Polsce, możemy tego nie dostrzegać – koszty ponoszą sprzedawcy. Nieco inaczej jest jednak, gdy wybieramy się za granicę. W grę wchodzi wówczas dodatkowo wymiana waluty, a ta operacja jest płatna i zazwyczaj obciąża nas, klienta. Sztuka wyboru odpowiedniej karty na wakacyjny wyjazd to właśnie umiejętność uniknięcia tego rodzaju obciążeń.
Przeczytaj także
Jaką kartą płacić za granicą? Zwykła debetówka raczej odpada
Przygotowania warto rozpocząć od spojrzenia do portfela i sprawdzenia, co mamy pod ręką. Zapewne najważniejsze miejsce w kieszeni zajmuje zwykła karta debetowa połączona z naszym podstawowym rachunkiem bankowym. Powiedzmy wprost: skorzystanie z niej nie jest najlepszym pomysłem. Jak będzie ona działać za granicą?
Przeliczeniem waluty zajmie się wówczas organizacja płatnicza (np. Visa, Mastercard) oraz, w części przypadków, nasz bank. Zazwyczaj prowadząca rachunek instytucja pobierze także opłatę za przewalutowanie – można ona sięgnąć kilku procent. Szczegóły stawek znajdziemy w taryfie opłat i prowizji banku.
Jak może wyglądać koszt przeliczenia waluty?
Spójrzmy na przykład z jednego z banków. Płacimy w restauracji rachunek w wysokości 50 euro. Bank pobiera z naszego konta 221,50 zł, używając przelicznika 4,43 zł za 1 euro. Ponieważ prowizja za przewalutowanie wynosi dla tej karty 2,8 proc., dodatkowo jesteśmy obciążani opłatą w wysokości 6,20 zł. Cały zakup kosztował nas zatem 227,70 zł. To tak jakby kurs euro wynosił 4,55 zł. Przyjmijmy, że kurs z tabeli EBC wynosi 4,38 zł, ż banku wynosiłaby zatem w takim przypadku 3,88 proc.
Jak widać, korzystanie z karty do rachunku prowadzonego w złotych jest kosztowne. Nie tylko stosowany przez bank kurs jest niezbyt korzystny, ale oprócz tego zapłaciliśmy dodatkowo za zmianę waluty.
Banki muszą nas informować o kosztach
Od kwietnia 2021 r. banki i inny wydawcy kart płatniczych muszą wysyłać klientom powiadomienia o opłatach za przeliczenie waluty. Powiadomienie takie dotyczy sytuacji, gdy płacimy w używanej w Unii walucie innej niż waluta rachunku i ma specyficzny format:
- Sumuje się wszystkie opłaty za przeliczenie waluty,
- a po tej operacji wylicza się różnicę pomiędzy faktycznym kursem transakcji a najświeższym kursem Europejskiego Banku Centralnego, czyli określa się żę. To jej wysokość zobaczymy w powiadomieniu.
Powiadomienie musi być wysłane niezwłocznie po zleceniu płatniczym, gdzie konieczne jest przeliczenie waluty (w sklepie lub bankomacie), a oprócz tego co najmniej raz w miesiącu, gdy zleciliśmy płatność w tej samej walucie.
Powiadomienie powinniśmy otrzymać w uzgodniony z bankiem sposób, np. przez powiadomienie push z aplikacji m-bankowości albo wiadomość SMS. W systemie bankowości internetowej znajdziemy odpowiednie ustawienia dostarczania informacji. Możemy także zrezygnować z ich otrzymywania.
Odpowiednio doposażona karta to lepszy wybór. Załóżmy, że wybieramy się do kraju, w którym posługujemy się jedną z najpopularniejszych walut – dolarem amerykańskim, euro albo funtem brytyjskim. W większości banków będziemy mieli co najmniej jeden sposób na uniknięcie kosztów przewalutowań.
Kilka złotych zasad dotyczących kart płatniczych, o których warto pamiętać przed podróżą:
- Płacenie kartą połączoną z kontem osobistym (złotowym) jest kosztowne - warto traktować to jako ostateczność.
- Karta walutowa lub wielowalutowa pozwala ominąć koszty przewalutowania, ale tylko jeśli płacimy w walucie, którą mamy na połączonym koncie.
- Karta kredytowa może przydać się na wyjazdach i warto ją mieć w portfelu. Do płacenia lepiej jednak używać innych plastików - unikniemy kosztów przewalutowania.
Czym płacić za granicą? Konto walutowe to jedna z opcji
Pierwsza opcja to otwarcie rachunku walutowego i wyrobienie powiązanej z takim kontem karty. Jak działa konto walutowe? Niemal tak samo, jak konto w złotych – rachunek ma osobny numer, możemy na niego przelewać pieniądze, wypłacać środki w bankomatach i płacić plastikiem w sklepach. Jeśli na wakacjach zapłacimy kartą wydaną do rachunku w miejscowej walucie, to z konta zostanie pobrana dokładnie ta sama kwota, która widniała na paragonie.
Aby nie narazić się na dodatkowe koszty, przy zakładaniu rachunku walutowego warto pamiętać o kilku zasadach:
- Sprawdźmy, jakie warunki prowadzenia rachunku walutowego przewiduje bank. Jeśli nie pobiera opłaty, to świetnie. Jeśli konto jest płatne, to być może opłaty da się uniknąć, spełniając dodatkowe wymagania (np. minimalne saldo albo wykonanie kilku transakcji).
- Wpłacając środki na konto walutowe pamiętajmy, że przelew musi być w walucie tego rachunku. Pieniądze możemy wymienić w kantorze prowadzonym przez bank (zwykle dostępnym w bankowości elektronicznej) lub e-kantorze internetowym.
- Przy łٲԴśach kartą i wypłatach w bankomatach zwróćmy uwagę, czy urządzenie nie proponuje nam wymiany „na miejscu” środków na złote (usługa DCC od ang. dynamic currency conversion, dynamiczne przeliczanie walut). Zawsze odrzucamy taką opcję – oznacza dla nas dodatkowe koszty.
Sprawdź, jak prezentuje się oferta rachunków walutowych w bankach i wybierz najlepszą propozycję – zestawienie przedstawia w swoim tekście ekspertka Dz Monika Dekrewicz.
Karta na wyjazdy zagraniczne może już być w twoim portfelu
Drugim sposobem, coraz chętniej oferowanym przez banki, są karty wielowalutowe. Część instytucji nazywa produkt nieco inaczej, np. usługą wielowalutową (mBank). Idea jest taka sama i prosta w działaniu – otwieramy w banku rachunki walutowe, ale nie potrzebujemy do nich osobnych plastików. Wystarczy jedna karta (np. ta, którą już mamy w portfelu, do konta w złotych). W momencie gdy płacimy nią za granicą, bank rozpoznaje w jakiej walucie płacimy i pobiera należność nie z rachunku w złotych (z kosztami przewalutowania), ale z odpowiedniego rachunku walutowego.
Skorzystanie z takiej opcji jest wygodne – nie trzeba „żonglować” kartami i nie narażamy się na dodatkowe koszty. Pamiętajmy, jednak o wymienionych wyżej zasadach korzystania z kont walutowych – dotyczą one w równym stopniu „wielowalutówek”.
Przeczytaj także
Karty wielowalutowe lub usługę wielowalutową ma w swojej ofercie aż 10 banków – zobacz porównanie Dz.
Międzynarodowa karta płatnicza na dalsze podróże
Na bardziej egzotyczne okazje trzeba się przygotować. Konta walutowe i karty wielowalutowe oferowane przez banki mają pewne ograniczenia. Zwykle prowadzone są w kilku lub kilkunastu najpopularniejszych wśród podróżujących Polaków walutach. Z powodzeniem wystarczą zatem na wyprawach w części Europy i Stanach Zjednoczonych. Jeśli chcemy jednak wybrać się np. do Tajlandii, to przewalutowania w ten sposób nie unikniemy. W najlepszym scenariuszu czeka nas obniżona prowizja za przewalutowanie („bonus” do kart wielowalutowych w niektórych bankach).
W takich sytuacjach przydadzą się wyspecjalizowane produkty przygotowane z myślą o podróżujących. A tych jest coraz więcej. Przykładem może być Visa Świat Intensive w mBanku (obsługująca 150 walut), gdzie przewalutowania dokonywane są w oparciu o kursy zbliżone do międzybankowych, bez dodatkowych opłat. Taki mechanizm proponują kolejne instytucje.
„W tej grupie znajdują się obecnie m.in. Karta Debit Mastercard w Koncie Jakże Osobistym (Alior Bank) przy wyborze odpowiedniej korzyści do konta, Karty Mastercard Debit FX i Visa Debit FX w Koncie Przekorzystnym (Bank Pekao), Karta Otwarta na Świat w Koncie Otwartym na Ciebie (BNP Paribas Bank Polska), Karta VISA Świat Intensive w mKoncie Intensive (mBank) i Visa Standard w VeloKoncie (VeloBank)” – wylicza Monika Dekrewicz w świeżym porównaniu produktów dla podróżników.
Revolut, Curve i inne fintechy
Warto także zwrócić uwagę na to, co proponują fintechowi konkurenci banków, jak np. posiadający już licencję bankową Revolut. W pakiecie otrzymujemy kartę płatniczą, rachunki w kilkunastu walutach i możliwość wymiany walut na korzystnych warunkach (z limitami kwotowymi w darmowej wersji).
Przeczytaj także
Podobne rozwiązania mają w swojej ofercie chociażby Wise, czy proponujący "jedną kartę do wszystkiego" Curve. Również tutaj aktualna jest zasada – darmowe pakiety to limity tańszej wymiany walut. Przykładowo w Curve granicą jest równowartość 1 tys. euro miesięcznie.
Ostrożnie z kartą kredytową
Czy karta kredytowa przyda się na wakacjach? Wakacyjne wydatki potrafią mocno obciążyć domowy budżet. Z tego powodu wielu posiadaczy kart kredytowych sięga po nie również na zagranicznych wyjazdach. Warto pamiętać, że również w ich przypadku natkniemy się na dodatkowe koszty związane z przeliczeniem walut, a prowizje mogą sięgać nawet niemal 6 proc. Kartą kredytową najlepiej zatem opłacić wydatki w krajowej walucie – np. należność za wycieczkę. Już na miejscu sięgajmy po nią ostrożnie, zwłaszcza jeśli mamy pod ręką inne, lepsze opcje. Zdecydowanie jednak warto taki plastik mieć w portfelu, nie tylko jako „ostatnią deskę ratunku”, gdy wydatki wymkną się spod kontroli.
Część hoteli i wypożyczalni samochodów wymaga przedstawienia karty kredytowej przy korzystaniu z ich usług. Z takimi oczekiwaniami spotkamy się zwłaszcza w większych sieciach i w Ameryce Północnej. Nie zawsze oznacza to, że należność musi zostać uiszczona tym samym plastikiem. Karta kredytowa pełni raczej rolę gwarancji naszej wiarygodności. Można jej także użyć tam, gdzie sprzedawca blokuje środki (np. jako rodzaj kaucji), ale nie pobiera ostatecznie opłaty. Taka blokada z użyciem karty debetowej zmniejszy sumę dostępnych środków na koncie, a w przypadku kredytówki będzie to mniej bolesne.