Wstępne kwietniowe odczyty PMI wskazały na kontynuację ożywienia w sektorze wytwórczym strefy euro, choć równocześnie niepokojąco słabo wypadł analogiczny wskaźnik dla sektora usług. Niemniej jednak w obliczu zawirowań wokół amerykańskich ceł takie odczyty nie wyglądają źle.


- Sektor prywatny strefy euro w kwietniu odnotował zasadniczo stabilizację produkcji (…) Aktywność ekonomiczna była powstrzymywana przez szybszą redukcję nowych zamówień oraz zanikające zaufanie do perspektyw na rok do przodu. W rzeczy samej, nastroje w biznesie były najsłabsze od blisko 2,5 roku - czytamy w kwietniowym komunikacie firmy badawczej S&P Global.
Zacznijmy jednak od pozytywnych wiadomości. Drugi miesiąc z rzędu subindeksu bieżącej produkcji w sektorze wytwórczym utrzymał się powyżej 50 punktów, rosnąc z 50,5 pkt. do 51,2 pkt. To nie tylko najwyższy rezultat od 35 miesięcy, ale też coraz jaśniejszy sygnał zaczątków ożywienia w europejskim przemyśle po trzech latach recesji i marazmu.
„Piemaje” nadal poniżej pięćdziesiątki
Nadal jednak „przemysłowy” PMI dla eurolandu pozostawał „pod kreską”, w kwietniu 2025 roku przyjmując wartość 48,7 pkt., nadal sygnalizując spadek aktywności ekonomicznej. Co prawda był to wynik najwyższy od 27 miesięcy, ale tylko marginalnie (o 0,1 pkt.) wyższy niż w marcu. Widać jednak, że kwietniowe cła wprowadzane (i później szybko odwoływane) przez rząd Stanów Zjednoczonych jak dotąd nie miały większego przełożenia na wyniki europejskich fabryk. Ekonomiści spodziewali się spadku „przemysłowego” PMI dla strefy euro do 47,5 pkt.


- Przemysł zdaje się trzymać lepiej, niż oczekiwano. Pomimo wprowadzenia przez USA na początku kwietnia uniwersalnej stawki celnej w wysokości 10% i 25-procentowych ceł na samochody większość producentów w eurolandzie nie jest zbita z tropu. Zamiast spaść w przepaść, zwiększyli produkcję drugi miesiąc z rzędu. Ponadto przemysłowcy spowolnili tempo redukcji miejsc pracy i zdołali zwiększyć swoje marże dzięki niższym kosztom oraz zdolności do podnoszenia cen wyrobów gotowych – napisał dr Cyrus de la Rubia, główny ekonomista w Hamburg Commercial Bank.
W marcu nadzieję na wzrost europejskiej produkcji dawały m.in. niemiecki pakiet fiskalny oraz zapowiadany przez polityków wzrost nakładów na zbrojenia ponoszonych w ciężar długu publicznego.
Niestety, wyraźnie słabiej zaprezentowały się usługi, gdzie PMI dla strefy euro odnotował spadek z 51,0 pkt. do 49,7 pkt. To negatywna niespodzianka, ponieważ rynkowy konsensus wynosił 50,5 pkt. a więc zakładał utrzymanie tego wskaźnika powyżej poziomu 50 punktów. Mamy zatem pierwszy od listopada spadek aktywności ekonomicznej w europejskim sektorze usługowym.
Warto przy tym odnotować coś jeszcze. Otóż różnica pomiędzy wskazaniami PMI dla przemysłu i sektora usług roku była najmniejsza od lipca 2022 roku. Może to sugerować, że wielka postcovidowa nierównowaga pomiędzy konsumpcją towarów i usług powoli zostaje wyrównana.
Francja słabsza od Niemiec
Wraz z wynikami dla strefy euro poznaliśmy też wstępne odczyty PMI dla Francji i Niemiec. W przypadku tych drugich tylko nieznacznie pogorszyła się koniunktura w przemyśle (spadek PMI z 48,3 pkt. do 48,0 pkt.) i wydatnie spadła aktywność w usługach (z 50,9 pkt. do 48,8 pkt.). Podobnie było we Francji, gdzie „przemysłowy” PMI ledwo drgnął w dół (z 48,5 pkt. do 48,2 pkt.), ale za to jego „usługowy” odpowiednik zaliczył odwrót z 47,9 pkt. do 46,8 pkt.
Z danych tych wynika też, że to pozostałe kraje strefy euro napędzają wzrost gospodarczy w całym bloku walutowym. Zaś dwie jego największe gospodarki (RFN i Francja) pozostają hamulcowymi ekspansji ekonomicznej w tym cyklu koniunkturalnym.
Był to wstępny odczyt PMI za kwiecień, bazujący na ok. 85-90% ankiet rozesłanych do blisko 5 000 przedsiębiorstw z ośmiu krajów strefy euro. Ankieta objęła przedsiębiorstwa z Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii, Holandii, Austrii, Irlandii oraz Grecji. Dane zbierano w dniach 9-22 kwietnia. Finalne wyniki dla przemysłu poznamy 2 maja. Tego dnia opublikowany zostanie także „przemysłowy” PMI dla Polski.