Francuski dziennik "Le Figaro" ocenia w piątek, że Stany Zjednoczone przechodzą od wsparcia Ukrainy do "sojuszu z Moskwą przeciwko Kijowowi" i w ten sposób dokonuje się zmiana sojuszy, która zaczęła się kształtować wraz z powrotem Donalda Trumpa do Białego Domu.


W artykule wstępnym dziennik ocenia, że Trump, w formie "wóz albo przewóz", "chce narzucić (prezydentowi Ukrainy) Wołodymyrowi Zełenskiemu" pokój, który faworyzuje żądania Władimira Putina, jak uznanie aneksji Krymu i rezygnację Ukrainy z członkostwa w NATO.
"Wybór zaoferowany przez Trumpa sprowadza się do dwóch form kapitulacji: pokój na jego warunkach - które są warunkami Putina - lub +strata kraju+ w ciągu trzech lat" - dodaje "Le Figaro".
Przypominając, że nawet Chiny nie uznały aneksji Krymu, dziennik dodaje, że "gospodarz Kremla nie mógł marzyć o lepszym sojuszniku".
Ocenia, że Trump "nie czyni niczego, by rozwiać podejrzenia" dotyczące "wpływu z zagranicy", które pojawiły się podczas jego pierwszej kadencji. Według "Le Figaro" prezydent USA "zneutralizował" wszelkie śledztwa dotyczące rosyjskich ingerencji i zbrodni wojennych na Ukrainie.
"Jego ambicją byłoby wyrwanie Moskwy spod wpływu Pekinu, ale to oznacza niedocenianie ich wspólnego pragnienia, jakim jest zakończenie dominacji amerykańskiej" - zauważa "Le Figaro". To również - ostrzega - niedocenianie "zdolności Putina do jednoczesnej gry na kilka frontów".
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ ap/