Z początkiem
roku ceny masła w sieciach handlowych spadły poniżej 5 zł, a w promocji można
było je kupić nawet za niecałe 3 zł. To spowodowało protesty producentów mleka - według nich zabija to branżę. Chcą interwencji
na rynku, która pozwoli ustalić takie ceny, które będą się opłacały się
nie tylko marketom, ale również wytwórcom.


Jak twierdzi Barbara Szczerba, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej „Międzybórz”, ł w całej swojej historii nigdy nie miało ceny adekwatnej do kosztów jego wytworzenia. Już w grudniu jego cena, wynikająca z ceny mleka i pozostałych kosztów produkcji, powinna oscylować w granicach 50-55 zł za kg - co by zapewniło minimalny zysk dla mleczarni. Tymczasem był to już drugi miesiąc, gdzie duże sieci sklepowe domagały się jej obniżki poniżej kosztów wytworzenia. W ostatnich tygodniach ł sprzedawane było nawet poniżej 40 zł za kg.


– Z uwagi na krótki termin przydatności do spożycia mleczarnie nie mogą pozwolić sobie na jego zmarnowanie i siłą rzeczy akceptują warunki marketów. Tymczasem te narzucają marże sięgające nawet 40-45 proc. To jest dla nas oburzające – mówi Dz Barbara Szczerba.
Dla producentów obecne ceny masła są amoralne
Pod koniec ubiegłego tygodnia w Warszawie odbyło się posiedzenie Rady Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. Jego uczestnicy nie kryli oburzenia praktykami stosowanymi przez markety. Wystosowali także pismo do ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka z prośbą o powołanie komisji trójstronnej, składającej się z przedstawicieli producentów mleka, przetwórców (mleczarni) oraz sieci handlowych, która pomogłaby stworzyć i ustabilizować partnerskie warunki współpracy.
– O powołaniu takiej komisji mleczarnie mówią od kilku lat – twierdzi Barbara Szczerba. – Obecnie przy tych kosztach, jakie ponosimy, nie ma podstaw do obniżek cen w handlu, gdyż będzie to powodowało olbrzymie straty finansowe w zakładach mleczarskich. To jest amoralne, aby ł kosztowało 3,00-3,50 zł za kostkę. W takiej sytuacji rolnicy - producenci mleka - za litr mleka musieliby dostać poniżej 1 zł, a to nie pokryłoby nawet kosztów produkcji. Ekonomii nie da się oszukać.
Rolnicy będą rezygnować z produkcji mleka
Według ekspertów z branży aktualna nadwyżka mleka wynosi 35-40 proc. Wpłynął na to znaczny spadek eksportu, spowodowany zamknięciem m.in. rynku chińskiego, który był jednym z największych odbiorców.
Jak twierdzi Ryszard Borys, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej, producenci mleka są teraz w bardzo trudnej sytuacji. Nie dość, że spadła cena skupu mleka, to wzrosły koszty jego produkcji, m.in. energii, gazu, węgla, a także paszy czy szczepionek dla zwierząt. Od początku roku wzrosło też minimalne wynagrodzenie, co również ma wpływ na opłacalność produkcji.
– Sytuacja na tym rynku jest dramatyczna – mówi Dz Ryszard Borys. – Tak wysokie koszty, jakie muszą ponosić producenci mleka w połączeniu z niskimi cenami produktów mlecznych i brakiem wystarczającego zbytu, sprawią, że rolnicy będą rezygnować z produkcji mleka. Nikt nie będzie chciał do tego dokładać. Tym bardziej że to bardzo ciężka praca. Również w niedziele i święta. Mam nadzieję, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi dopłaci rolnikom, aby utrzymali tę produkcję.
To już nie pierwsza interwencja
Już pod koniec stycznia mleczarze zaniepokojeni sytuacją w branży prosili ministra rolnictwa o podjęcie interwencji. Wówczas w swoim piśmie zwrócili uwagę na dramatyczne pogorszenie się sytuacji na rynku produktów mleczarskich w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Zależało im interwencji na rynku mleka w całej Unii Europejskiej m.in. poprzez ustalenie realnych cen interwencyjnych odtłuszczonego mleka w proszku o równowartości ok. 15 zł za kg, a masła ok. 25 zł za kg.