Mniej konsumentów decyduje się na ogłoszenie upadłości. W pierwszym kwartale liczba bankrutów była najniższa od końcówki 2022 r., ale na potwierdzenie trwałości spadkowego trendu trzeba będzie jeszcze poczekać.


Wyhamowanie rosnącej tendencji, a być może nawet odwrót w przeciwnym kierunku – tak można podsumować dane, które ostatnio przynoszą obserwacje liczby ogłoszeń o upadłości konsumenckiej. Przypomnijmy, że w lutym 2025 r. liczba bankructw była niższa niż 1,5 tys. Po raz ostatni taki wynik odnotowano 30 miesięcy wcześniej.
W marcu 2025 r., jak informuje Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej, w Krajowych Rejestrze Zadłużonych odnotowano 1817 ogłoszeń o upadłości konsumenckiej. To wynik minimalnie (o niecałe 2 proc.) niższy niż w marcu 2024 r.


Nieco inny obraz pokazują dane kwartalne. W pierwszych trzech miesiącach 2025 r. z możliwości „startu z czystą kartą” skorzystało 4755 dłużników. To najniższa liczba od 8 kwartałów. W porównaniu z końcówką 2024 r. oznacza spadek o 13 proc., a w zestawieniu z analogicznym okresem poprzedniego roku – o 11 proc.


Przeszkód obecnie jest niewiele
Losy upadłości konsumenckiej w Polsce były ściśle związane z poziomem restrykcyjności prawa. Od 2009 r. procedura była teoretycznie dostępna, ale pozostawała na tyle skomplikowana i kosztowna, że skorzystały z niej pojedyncze osoby.
W latach 2015-2020 obowiązywały bardziej liberalne regulacje, które jednakże mocno ograniczały dostęp do opcji bankructwa dla osób fizycznych. Przesłanką odrzucenia wniosku było m.in. doprowadzenie do niewypłacalności poprzez rażące zaniedbania dłużnika. W takich okolicznościach na faktyczną mogli liczyć głównie konsumenci, którzy popadli w kłopoty z przyczyn losowych. Liczba ogłoszeń pozostawała na poziomie 1-2 tys. kwartalnie.
Kluczowym momentem zwrotnym okazała się nowelizacja regulacji wchodząca w życie w marcu 2020 r. Po zmianach w prawie upadłościowym wina dłużnika nie jest już przeszkodą w dostępie do dalszych etapów procedury. Ewentualny zakres zaniedbań brany jest tylko pod uwagę przy ustalaniu m.in. czasu trwania planu spłaty.
Obecnie dominującymi przyczynami odrzucenia wniosku o ogłoszenie upadłości są błędy formalne. Jak wskazywał na łamach Dz adw. Michał Hajduk, dłużnicy nierzadko nie są świadomi, że upadłość można ogłosić od razu po zaprzestaniu regulowania zobowiązań, a przeszkodą nie jest brak jakiegokolwiek majątku. Niebezpieczne okazuje się natomiast pozbywanie się (np. poprzez darowizny) aktywów – sądy badają, jakie czynności prawne wykonywał przyszły bankrut.
Czas stabilizacji
Liczba ogłoszeń o upadłości konsumenckiej po ostatniej dużej nowelizacji w 2020 r. gwałtownie wzrosła, a następnie ustabilizowała się na poziomie ok. 5 tys. spraw kwartalnie. W 2024 r. padł jeszcze historyczny rekord zainteresowania bankructwem, ale wyniki z 2023 r. zostały przebite zaledwie symbolicznie. Przybyło wówczas łącznie 21187 bankrutów, w porównaniu z 21 tys. rok wcześniej.
Ostatnie sygnały stabilizacji lub spadku zainteresowania upadłością konsumencką mogą wskazywać, że zbliżyliśmy się do „organicznego” poziomu bankructw. Dłużnicy, którzy mają poważne kłopoty z obsługą zobowiązań, zwłaszcza kredytowych, mogą wykorzystać wcześniej kilka innych możliwości. Pożyczkodawcy muszą klientom proponować przed podjęciem dalszych kroków restrukturyzację długu, a dla kredytobiorców hipotecznych dostępny jest także Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. Upadłość to rozwiązanie najbardziej radykalne, „ostatnia deska ratunku”, gdy nie ma szans na poprawę finansowego położenia.