Ustawa antylichwiarska jeszcze nie stała się obowiązującym prawem, a już doprowadziła do niezwykłej sytuacji. Projekt nie podoba się zarówno bankom, jak i firmom pożyczkowym. Winna jest niespodziewanie zarekomendowana przez parlamentarną komisję poprawka tnąca limity opłat. Sprawdzamy, ile mogłaby kosztować pożyczka zgodnie z „antylichwą 3.0”.


Pod koniec 2021 r. do Sejmu trafił projekt ustawy, którą można roboczo nazwać „antylichwą 3.0”. Rządowy dokument o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania lichwie zawiera kilka propozycji obejmujących m.in. ograniczenia nakładane na prywatne pożyczki zawierane na podstawie Kodeksu Cywilnego.
Jednym z elementów pakietu jest wprowadzenie do ustawy o kredycie konsumenckim nowych limitów pozaodsetkowych kosztów kredytu. Byłaby to zmiana sięgająca dalej niż tymczasowe limity narzucone podczas trwania epidemii w 2020 i 2021 r.
Ile może kosztować pożyczka?
Przypomnijmy, że całkowity koszt kredytu gotówkowego, pożyczki pozabankowej czy innego produktu regulowanego ustawą składa się zazwyczaj z:
- sumy odsetek zapłaconych jako wynagrodzenie za wypożyczony kapitał,
- sumy opłat i prowizji pobieranych zwykle obok odsetek.
Zarówno pierwszy składnik, jak i drugi są limitowane – pożyczkodawca nie może zażyczyć sobie więcej, niż dopuszcza prawo. Obecnie granicę dla odsetek stanowi dwukrotność sumy stopy referencyjnej NBP i 3,5 pp. Limit po ostatniej podwyżce stóp procentowych wynosi 20,5 proc.
Dla opłat i prowizji granica wyznaczana jest nieco bardziej skomplikowanym wzorem. Wskazuje on, że:
- pozaodsetkowe koszty nie mogą przekroczyć 25 proc. kwoty pożyczki i 30 proc. za każdy rok trwania umowy,
- wszystkie koszty łącznie nie mogą przekroczyć równowartości całkowitej kwoty kredytu.
Przykładowo dla rocznego kredytu gotówkowego czy pożyczki górna granica wysokości opłat i prowizji to zatem 55 proc. wypożyczanej kwoty. Do tego dochodzi maksymalnie 20,5 proc. odsetek. Jeśli pożyczamy 2 tys. zł na 12 miesięcy z jednorazową spłatą, zapłacić możemy nie więcej niż 1100 zł opłat i prowizji oraz 410 zł odsetek – łącznie 1510 zł.
Nowa „antylichwa”, czyli powrót do czasów pandemii
Nowa wersja ustawy antylichwiarskiej analizowana w parlamencie wprowadza podział limitów na dwa scenariusze. Pierwszy dotyczy kredytów o okresie spłaty krótszym niż 30 dni. Dla nich limit kosztów pozaodsetkowych to 5 proc. całkowitej kwoty kredytu.
W pozostałych przypadkach pozaodsetkowe koszty nie mogłyby przekroczyć 10 proc. kwoty pożyczki i 10 proc. za każdy rok trwania umowy, a wszystkie koszty łącznie nie mogą przekroczyć 45 proc. całkowitej kwoty kredytu.
Takie ograniczenia obowiązywały już, wyjątkowo, w trakcie pandemii. W połowie 2021 r. minął termin ich działania i powróciły poprzednie limity. Procedowana ustawa zakładała, w wersji przedstawionej pod koniec zeszłego roku, wprowadzenie na stałe granic „covidowych”. Jednak 15 września 2022 r., w trakcie dodatkowych prac Komisji Finansów Publicznych oraz Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, poparto poprawkę zgłoszoną w II czytaniu, która jeszcze bardziej obniża limit kosztów pozaodsetkowych. W pierwszej części wzoru pojawia się 8 proc. zamiast proponowanego wcześniej 10 proc.
Powróćmy do wcześniejszego przykładu. W przypadku rocznej pożyczki na 2 tys. zł można byłoby nadal pobrać 20,5 proc. odsetek (410 zł), ale już tylko 360 zł opłat i prowizji (versus 1100 zł przy obecnie obowiązujących limitach).
Przebieg górnych granic kosztów pozaodsetkowych zilustrować można poniższym wykresem. Do pewnego momentu limit rośnie wraz z wydłużaniem okresu spłaty. W projektowanej ustawie „sufit” ustalony jest jednak znacznie niżej (45 proc.), a poprawka zarekomendowana we wrześniu dodatkowo obniża dopuszczalne obciążenia pożyczkobiorcy przy krótszych okresach spłaty.


Banki ostrzegają – kredyty konsumenckie staną się nierentowne
Poprzednie wcielenia ustawy antylichwiarskiej w niewielkim stopniu dotknęły banki, które koncentrują się na pożyczaniu raczej na średni i dłuższy termin. Dwucyfrowe stawki prowizji w kredytach gotówkowych nie są rzadkością, a w czasach rekordowo niskich stóp procentowych zdarzały się nawet przypadki, gdy widełki w cennikach sięgały ponad 40 proc. Wciąż jednak limity były w bezpiecznej odległości.
Nowa wersja propozycji ograniczeń spotkała się już na starcie z niezadowoleniem sektora. „Związek Banków Polskich od samego początku prac nad tym projektem zwracał uwagę, iż zaproponowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości obniżony limit maksymalnej wysokości pozaodsetkowych kosztów kredytu: 1) nie tylko nie zlikwiduje zjawiska lichwy w naszym kraju, gdyż przepisy te nie ograniczą w żaden sposób działalności podmiotów działających w szarej strefie, ale w praktyce dotknie jedynie kredytodawców działających legalnie w obszarze consumer finance; 2) nie uwzględnia on realnych kosztów działalności gospodarczej ponoszonych przez kredytodawców działających w obszarze consumer finance (kosztów operacyjnych, kosztów kapitału, kosztów ryzyka, itd.); 3) czyni całkowicie nierentownymi ratalne średnio- i długoterminowe kredyty konsumenckie oferowane obecnie przede wszystkim przez banki i spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe, co oznacza, iż wiele banków całkowicie wycofa się z oferowania kredytów konsumenckich na rzecz innego rodzaju kredytów, tym bardziej więc kliencie będą zmuszeni korzystać z tzw. »chwilówek«” – czytamy w stanowisku ZBP przypomnianym po ostatnim „dokręceniu” proponowanych limitów.
Bankowcy wskazują, że narzucone ograniczenia będą promować krótkoterminowe pożyczki poza sektorem bankowym, które wepchną klientów w spiralę zadłużenia. Kredytobiorcy zostaną „zmuszeni do korzystania z finansowania z tzw. »szarej strefy«, podmiotów działających co najmniej na granicy prawa”.
Firmy pożyczkowe protestują
„Ustawa, która miała regulować i cywilizować zasady pożyczania, zdewastuje je całkowicie. Nasi członkowie w trybie awaryjnym muszą przemyśleć zasadność dalszego prowadzenia działalności gospodarczej, a z tego, co widzimy, radykalne decyzje o cięciach kosztów już się zaczęły. Wielu przedsiębiorców komunikuje nam już teraz, że wstrzyma działalność z dniem wejścia w życie ustawy. To będzie tąpnięcie, które z dnia na dzień uderzy nie tylko w branżę pożyczkową, lecz również szereg firm zapewniających usługi wspierające bezpieczne pożyczki. Ustawa przede wszystkim uderzy jednak w konsumentów, szczególnie w segmencie pożyczek do 3 tys. zł na okres od miesiąca do roku, gdzie sektor pożyczkowy pokrywa większość zapotrzebowania. Banki ani SKOK-i nie chcą i nie mogą pokryć tej luki. Ręce, z pewnością, zacierają właściciele lombardów, gdzie nie ma żadnych limitów cen” – komentuje Jarosław Ryba, Prezes Zarządu Polskiego Związku Instytucji Pożyczkowych, organizacji zrzeszającej pozabankowych pożyczkodawców.
Przedstawiciel instytucji pożyczkowych odnosi się także do
stanowiska banków. „Gdy mowa o nadmiernym zadłużeniu często myli się skutek z
przyczyną. Analiza profili osób, które ogłosiły upadłość konsumencką, wykazuje,
że chwilówki nie są główną przyczyną przekredytowania (…)
Każdy kredyt i pożyczka generują zobowiązania, a w konsekwencji dług i nie ma
znaczenia czy zaciągany jest na krótki, średni czy długi okres. Dyskryminacja
jakiegokolwiek produktu nie poprawi sytuacji konsumentów. Rolowane, a w
bankowości konsolidowane i refinansowane zadłużenie średnio- i długoterminowe
przyrasta tak samo szybko jak krótkoterminowe. Retoryka, gdy całą winę za
przekredytowanie konsumentów zrzuca na konkurencję »chwilówek« jest groźna, bo
naraża na zarzuty o nieuczciwe zachowanie rynkowe. Nigdy wcześniej sektor
bankowy nie formułował takiej narracji, mimo że sektor pożyczkowy od 10 lat
raportuje do BIK i gdyby problem był realny, można by zdiagnozować go o wiele
wcześniej, bez związku z procesem legislacyjnym” – wskazuje Ryba.
Kształty antylichwy jeszcze nie przesądzone
Nowymi regulacjami antylichwiarskimi zajmie się jeszcze parlament, a poprawka zgłoszona przez Klub Parlamentarny Lewicy nie musi trafić do ostatecznej wersji ustawy. Historia podobnych przedsięwzięć w przeszłości pokazuje, że losy projektów bywają skomplikowane. Kilka lat temu jedna z prób wprowadzenia ostrzejszych limitów kosztów zakończyła żywot w „legislacyjnej zż”.