Donald Trump zdecydował, że smartfony, laptopy i inne urządzenia elektroniczne nie będą objęte cłami, ale aż 46 z 50 najważniejszych towarów, które USA sprowadza z Chin, wciąż będzie nimi obciążonych.


Ponad trzy czwarte konsol do gier, robotów kuchennych i wentylatorów elektrycznych importowanych w ubiegłym roku do USA pochodziło z Chin. Osoby planujące zakup zabawek będą musiały liczyć się z wyższymi cenami. W ubiegłym roku 75 procent lalek, rowerków trójkołowych, hulajnóg i innych zabawek na kółkach dostarczanych do USA z zagranicy zostało wyprodukowanych w Chinach.
Mattel, producent lalek Barbie, ostrzegł, że może podnieść ceny w USA, by zrekompensować wpływ ceł. Przedsiębiorstwo zrobiło to jeszcze zanim Trump zaostrzył wojnę handlową z Chinami.
Firma z Kalifornii, która produkuje również samochodziki Hot Wheels i grę karcianą Uno, poinformowała, że 40 procent jej produktów powstaje w Chinach.


Decyzja administracji Trumpa o wyłączeniu smartfonów, routerów, sprzętu do produkcji chipów oraz niektórych komputerów i laptopów z tzw. wzajemnych ceł wobec Chin zapadła po tygodniu zawirowań na rynkach amerykańskich.
Apple, Microsoft i Nvidiaٰܳڳą
To ogromne zwycięstwo amerykańskich firm technologicznych, takich jak Apple, Nvidia i Microsoft, których akcje dopiero co notowały spadki. Laptopy i smartfony były w zeszłym roku dwoma najcenniejszymi towarami importowanymi z Chin, o łącznej wartości 74 miliardów dolarów.
Wyłączenie tych towarów z ceł jest szczególnie korzystne dla Apple, ponieważ większość jego łańcucha dostaw jest zlokalizowana w Chinach.
Jednak cła Trumpa nadal budzą obawy wśród konsumentów, którzy chcą kupić towary objęte stawką nawet 125 procent. Cytowany przez „Financial Times” Chad Bown, starszy analityk w Peterson Institute for International Economics, twierdzi, że tempo i skala wprowadzanych środków oznacza, iż koszty najpewniej zostaną przerzucone na klientów.
Badacz podkreślił: „Cła wobec Chin są nakładane na znacznie wyższym poziomie, w znacznie szybszym tempie i na wiele nowych produktów konsumenckich”, które wcześniej nie były objęte taryfami. „Istnieje znacznie większe ryzyko znacznych podwyżek cen dla konsumentów kupujących tego rodzaju produkty dzisiaj”.
Amerykanie muszą być zapobiegliwi
Nowe cła mogą oznaczać, że utrzymanie chłodu w letnie miesiące będzie droższe dla nieprzygotowanych Amerykanów. Dziewięć na dziesięć wentylatorów elektrycznych importowanych do USA w ubiegłym roku pochodziło z Chin, podobnie jak 40 procent klimatyzatorów typu „monoblok”. Chiny dominują na światowym rynku eksportowym w obu kategoriach.
Amerykanie planujący zakup nowej mikrofalówki również mogą spodziewać się wyższych cen — 90 procent tych urządzeń sprowadzanych do USA w ubiegłym roku pochodziło z Chin, które kontrolują trzy czwarte światowego rynku eksportowego.
„Financial Times” publikuje też opinię Allie Renison, byłej urzędniczki brytyjskiego resortu handlu, obecnie zatrudnionej w firmie doradczej SEC Newgate. Kobieta podkreśla, że dominacja Chin w globalnym eksporcie wielu towarów oznacza, iż znalezienie alternatywnych producentów nie będzie łatwe.
„Amerykańskie i zachodnie firmy od kilku lat przenoszą swoje łańcuchy dostaw z Chin do innych krajów Azji. Ale ponieważ wiele chińskich surowców i komponentów nadal trafia do produktów montowanych gdzie indziej, wiele zależeć będzie od tego, jak restrykcyjne będą szczegółowe przepisy dotyczące produktów oraz jak bardzo przyjazne USA okażą się te kraje”.
Renison dodała: „Problemem nie jest brak alternatywnych dostawców (produkcja towarów przemysłowych w Azji Południowo-Wschodniej i tak już rośnie), ale raczej to, jakie warunki USA nałożą na umowy z tymi krajami”.
Przeniesienie produkcji z Chin jest szczególnie trudne w przypadku elektroniki, takiej jak konsole do gier czy telefony komórkowe, z uwagi na złożone łańcuchy dostaw i wysokie kwalifikacje potrzebne do ich wytwarzania.
Cztery na pięć smartfonów zostało wyprodukowanych w Chinach
Jason Miller, profesor na Uniwersytecie Stanowym Michigan podkreśla: „Szybkie zerwanie powiązań będzie bardzo trudne, zwłaszcza w przypadku produktów takich jak smartfony, gdzie trzeba stworzyć dodatkowe moce produkcyjne, wyszkolić pracowników i ustanowić nowe łańcuchy dostaw komponentów. Największym zmartwieniem konsumentów jest to, że importerzy – obawiając się, że nie zdołają przerzucić kosztów ceł na klientów – mogą zaprzestać importu niektórych towarów z Chin”.
Według analityka Bank of America Wamsiego Mohana, nawet jeśli Apple przeznaczyłby całą produkcję iPhone’ów z Indii na rynek amerykański, i tak pokryłoby to tylko połowę z ponad 50 milionów modeli dostarczanych co roku do USA.
Ogólnie rzecz biorąc, cztery na pięć smartfonów i konsol do gier importowanych do USA w ubiegłym roku zostały wyprodukowane w Chinach. Trump nie wyklucza, że niektóre firmy amerykańskie zostaną zwolnione z ceł, ale konsumenci obawiają się, że niektóre produkty mogą w ogóle zniknąć z rynku.
J.S.