���Dz�����

W oczekiwaniu na majową obniżkę stóp procentowych w Narodowym Banku Polskim kurs euro pozostaje w trendzie bocznym.

Kurs euro utrzymał się w kwietniowym korytarzu. Za to sukcesywnie obniżają się notowania franka szwajcarskiego, postrzeganego jako „bezpieczna przystań” dla kapitału.

Kurs euro utrzymał się w rysowanym przez ostatnie trzy tygodnie lokalnym trendzie bocznym. Za sprawą globalnego spadku awersji do ryzyka w dół poszły notowania franka szwajcarskiego.

Dolar poszedł w górę, a euro w dół. Jednakże na polskim rynku walutowym te globalne perturbacje jak dotąd nie miały poważnych konsekwencji.

Wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa sprokurowały dalsze osłabienie dolara i pogłębienie spadków na parze dolar-złoty.

Handel walutami odbywa się już w świątecznej atmosferze przy nieobecności wielu inwestorów z Zachodu. Oznaczało to stabilizację kursu euro do złotego i delikatne osłabienie franka szwajcarskiego.

Kurs euro spadł z najwyższych poziomów w tym roku, a notowania dolara amerykańskiego wyrównały niemal 4-letnie minimum.

Na rynku walutowym środa przyniosła najwyższe notowania euro w tym roku. Na froncie wojny handlowej USA z Chinami mamy kolejne zaostrzenie walk. Zyskują bezpieczne przystanie takie jak frank szwajcarski i złoto, które osiągnęło nowy nominalny rekord powyżej 3300 USD za uncję.

Wtorkowy poranek przyniósł utrzymanie notowań dolara amerykańskiego blisko najniższych poziomów od niemal 4 lat. Mocny pozostaje frank szwajcarski, nadal wyceniany wyraźnie powyżej 4,60 zł.

Chociaż weekend przyniósł kolejną zaskakującą informację z frontu wojny celnej USA z Chinami, jeden z głównych poszkodowanych całego zamieszania dalej tracił do euro. Do polskiego złotego amerykańska waluta także pogłębiała wieloletnie dołki. Z kolei euro stabilizowało się poniżej poziomu 4,30 zł, ale równowaga w opinii ekspertów jest krucha, a negatywny scenariusz może podnieść kurs europejskiej waluty nawet o 10 groszy wyżej.

Globalne osłabienie amerykańskiej waluty sprawiło, że w Polsce za dolara płacimy najmniej od czerwca 2021 roku.

Czwartkowe przedpołudnie przynosi zdecydowane osłabienie polskiej waluty w relacji do euro. Kurs euro ostro ruszył w górę po środowym odreagowaniu.

Ostatnie 24 godziny przyniosły próby odreagowania kwietniowego osłabienia złotego. Kurs euro został zatrzymany przez linię 4,30 zł. Wciąż niewyjaśniona pozostaje kwestia dolara.

Reperkusje światowej wojny handlowej oraz perspektywa redukcji stóp procentowych w NBP sprawiły, że przez poprzednie cztery sesje złoty roztrwonił zyski całego pierwszego kwartału.

Kurs euro, który jeszcze niedawno atakował wieloletnie minima, dziś sięgnął 4,30 zł.

Kurs euro niczym oparzony wyskoczył z marcowego korytarza i zameldował się najwyżej od stycznia. Wygląda na to, że szanse na euro poniżej 4,20 zł właśnie przestały istnieć.

Globalne osłabienie dolara sprawiło, że na polskim rynku amerykańska waluta potaniała o przeszło 5 groszy.

Rynek dolara wyczekuje na ten „Dzień Wyzwolenia” dość spokojnie. Podobnie jak rynek złotego na decyzję Rady Polityki Pieniężnej.

Kurs euro do złotego utrzymuje się w „marcowym” kanale, nadal poruszając się przede wszystkim w bok wykresu.