Ocena funduszy inwestycyjnych to ważny element procesu inwestycyjnego. Sama analiza wyników i stóp zwrotu to nie wszystko, warto posiłkować się pewnymi bardziej zaawansowanymi wskaźnikami.


Różne polityki inwestycyjne, różne aktywa w portfelu, różne benchmarki, różne okresy funkcjonowania na rynku, różne wyniki historyczne – ze względu na te różnice porównywanie funduszy inwestycyjnych może rodzić liczne problemy. Na szczęście istnieją inne narzędzia, którymi możemy się w takiej sytuacji posłużyć. Mowa o odchyleniu standardowym oraz wskaźnikach alfa i beta, bardzo popularnych wśród inwestorów i prezentowanych w ramach każdego szanującego kursu inwestowania.
Odchylenie standardowe zastosować można do zobrazowania historycznej zmienności stóp zwrotu z inwestycji. Im wyższy jest poziom odchylenia standardowego, tym wyższe będą odchylenia od średnich stóp zwrotu, a przez to wyższe ryzyko danej inwestycji. Przykładowo, jeżeli średni wynik funduszu wynosi 2%, a odchylenie standardowe wynosi 5%, to znaczy, że o tyle właśnie wyniki przeciętnie odchylają się od średniej. W tej sytuacji odchylenie skutkujące wynikiem na poziomie -1% czy 3% będzie całkowicie normalne. Mocne wykroczenie poza tę wartość (np. -20%) będzie już istotną anomalią. W praktyce najczęściej stosuje się krotności odchylenia standardowego – przy rozkładzie normalnym jedno odchylenie (określane grecką literą σ, czyli sigma) „pokrywa” 68,3 proc. obserwacji, dwa odchylenia to już natomiast 95,4 proc. obserwacji.
Wskaźnik alfa (oznaczany także grecką literą α) informuje o tym, o ile w zadanym okresie nasz fundusz był lepszy od benchmarku. Innymi słowy, gdyby rynkowy benchmark przyniósł okrągłe 0 proc. zysku, to stopa zwrotu w całości uzależniona byłaby od wskaźnika alfa.
Jak nietrudno zgadnąć, im wyższa alfa tym lepiej – do maksymalizacji tego parametru dążą wszyscy aktywnie zarządzający funduszami. Wysoka alfa stanowi podstawę do „uzasadnienia” wynagrodzenia pobieranego za zarządzanie funduszami – jeżeli osiągnięty wynik jest efektem tylko tego, że wzrósł benchmark, wówczas inwestorzy kwestionują umiejętności zarządzających, a w ostateczności decydują się na inwestowanie samodzielne lub powierzenie środków funduszom inwestującym w sposób pasywny. Nie bez kozery branżowe nagrody przyznawane przez Analizy Online noszą nazwę „Alfy”.
W przypadku wskaźnika alfa należy pamiętać o tym, jak ważny jest okres, za który liczymy wskaźnik. Przykładowo, jeżeli fundusz ma za sobą dobry okres, a następnie wyraźnie obniżył loty, to przeszłość, w przypadku której może nie być nadziei na jej powtórzenie, „podbija” jego wskaźnik alfa.
Z kolei wskaźnik beta (oznaczany także grecką literą β) informuje o wrażliwości uzyskiwanych stóp zwrotu na wyniki osiągane przez benchmark. Przykładowo, jeżeli beta wynosi 1,5, zaś wybrany benchmark wzrośnie o 5 proc., to wynik funduszu powinien wzrosnąć o 7,5 proc. (1,5 * 5%). Fundusze z betą wyższą od jedności będą zatem uznawane za bardziej zmienne od benchmarku – więcej zarobimy przy wzrostach, ale i więcej stracimy przy spadkach. Beta może przyjmować także wartości ujemne – w tym wypadku fundusz zyska i straci mniej niż leżący u jego podstawy benchmark.
Wartości wskaźników dla poszczególnych funduszy dostępne są w dokumentach udostępnianych inwestorom.