Wybrzeże Kości Słoniowej zaangażowało siły zbrojne do powstrzymania nielegalnego wywozu kakao, które jest surowcem o kluczowym znaczeniu dla gospodarki kraju. W prowadzonej wciąż operacji „Śluza 322” w ciągu pół roku przechwycono 600 ton przemycanych ziaren.


Dwie główne dogi prowadzące do granic z zachodnimi sąsiadami Wybrzeża Kości Słoniowej - Gwinei i Liberii, naszpikowane są posterunkami z uzbrojonymi żołnierzami, noszącymi charakterystyczne czerwone berety. To powołana przed trzema laty brygada do walki z przemytem kakao.
Jej kwatera główna znajduje się w Danane, mieście oddalonym o 20 km od liberyjskiej granicy, w którym rozwidla się wiodąca z głębi kraju droga A8. Stąd jedno rozgałęzienie prowadzi na północ do granic z Gwineą, drugie ciągnie się przez dziesiątki kilometrów na południe wzdłuż granicy z Liberią. Z sąsiednim krajem drogę tę łączą wyboiste, piaszczyste ścieżki wycięte w lesie. To nimi w nocy przedzierają się przemytnicy.
Nieco ponad 50 km na wschód od Danane leży Man, które jest sercem krajowej produkcji kakao. Miasto otoczone jest setkami farm kakaowca, które z daleka trudno odróżnić od zwykłego lasu deszczowego. Ale Man to również siedlisko przemytników.
„To są dobrze zorganizowani bandyci. Jeżdżą w konwojach po pięć, dziesięć motocykli, każdy ciągnie przyczepę wyładowaną dziesiątkami worków z ziarnem. Ale kontrabandę wożą też ciężarówkami, które przed granicą przeładowują na mniejsze pojazdy. Teraz jest największy ruch” – wyjaśnił PAP sierżant Kone, wraz z trzema żandarmami patrolujący odcinek drogi w okolicy Fieuple tuż przy granicy z Liberią. To tutaj wypełnione workami z ziarnami kakao pojazdy najczęściej przedzierają się przez busz, by po kilku godzinach pojawić się po liberyjskiej stronie, skąd kakao zwykle przerzucane jest dalej do Gwinei. Tam przepakowywane w worki z nadrukiem lokalnych producentów trafia do Europy i Stanów Zjednoczonych.
Przemytnicy muszą się spieszyć, bo nadciąga pora deszczowa i za chwilę drogi zamienią się w błotne grzęzawiska, a jedyna naturalna przeszkoda, płytka w porze suchej i wąska na kilka metrów rzeka Cavally, ciągnąca się przez 500 km wzdłuż granicy z Liberią zamieni się w trudną do pokonania barierę.
„Z drogami będą miały problem ciężarówki, lżejsze pojazdy dadzą sobie radę. Rzeki też się nie obawiają, bo miejscowi rybacy przewiozą im worki swoimi dłubankami. Dziennie jedną taką łódką są w stanie przetransportować na liberyjski brzeg ponad tonę kakao. Dostają za to od 100 do 200 dolarów. Przemytnicy dobrze im płacą, nie tylko za usługę, ale i za milczenie” – powiedział sierżant Kone, dodając, że pośpiech wynika z obawy przed deszczem, który może zniszczyć źle zabezpieczone ziarna.
Wybrzeże Kości Słoniowej jest największym producentem kakao na świecie, którego produkuje rocznie 2 mln ton. To niemal połowa światowej rocznej produkcji. Ceny ziarna ustala rząd, aby zabezpieczyć producentów przez gwałtownymi zmianami na rynkach światowych. Teraz w kraju 1 kg kakao kosztuje około 2,6 dolara, a ceny na światowych giełdach, nawet po kwietniowych spadkach, przekraczają 8 dolarów za kilogram.
Dla tego zachodnioafrykańskiego kraju kakao jest dobrem narodowym, przynoszącym budżetowi ponad jedną czwartą dochodów. A tegoroczne zbiory wyniosą według prognoz Międzynarodowej Organizacji Kakao (ICCO) około 1,85 mln ton, co tłumaczy wzmocnioną obecność wojska na granicy.
Z Abidżanu Tadeusz Brzozowski (PAP)
tebe/ mal/ mhr/