10-procentowa podwyżka abonamentu to nie wszystko. Rząd zadbał o TVP, dodając jej pokaźny zastrzyk budżetowej gotówki. I to mimo wcześniejszych zapewnień, że telewizja publiczna nie otrzyma żadnego wsparcia.


Projekt budżetu 2023 rok jeszcze z początku sierpnia nie przewidywał wsparcia dla TVP i Polskiego Radia. To był pierwszy rok od 2020, kiedy to kurek z dotacją zostałby zamknięty. Jednak już we wrześniu premier Mateusz Morawiecki zapewniał, że brak zapisu w ustawie budżetowej nie oznacza, że tych pieniędzy nie będzie. "Tę wypłatę można realizować na różne sposoby: albo bezpośredni zapis w budżecie, albo poprzez przekazanie obligacji do wykorzystania dla TVP [...] Media publiczne są potrzebne, aby informować wszystkich obywateli o różnych wydarzeniach" - zaznaczał szef rządu w "".
I się okazało, że projekcie ustawy budżetowej opublikowanej 30 września pojawił się zapis dotyczący wsparcia dla mediów publicznych. Ma ono wynieść 1 mld 995 mln zł. Jakie jest uzasadnienie? Ma to być rekompensata za zwolnienia z abonamentu. Przypomnijmy, że nie muszą go płacić osoby, które skończyły 75 lat, są zaliczone do I grupy inwalidzkiej i osoby, które skończyły 60 lat, ale ich emerytura nie przekracza połowy przeciętnego wynagrodzenia.
Dz
ReklamaPikanterii dodaje fakt, że pieniądze dla mediów publicznych pojawiły się już po zmianie na fotelu prezesa TVP.
Podwyżka abonamentu "przyniesie" 616 mln zł
W przyszłym roku miesięczny abonament wyniesie za radio 8,70 zł (z 7,50 zł, co oznacza 16 proc. wzrost), a za TV lub radio i TV - 27,30 (z 24,50 zł, co oznacza 11,43 proc. wzrost).
Zgodnie z danymi KRRiT tylko 900 tys. osób fizycznych i firm uregulowało swój rachunek za abonament. Zapłaciło więc mniej niż 35 proc. zobowiązanych.
W 2023 roku wpływy z tego tytułu powinny wynieść 616 mln zł. Mają być o 36 mln zł wyższe od tegorocznych. Połowa z nich ma trafić do TVP, a reszta - rozdzielona pomiędzy rozgłośnie Polskiego Radia.
aw