���Dz�����

Piątkowa sesja na Wall Street zakończyła się wzrostami głównych indeksów, kontynuując tym samym silne wzrosty w tym tygodniu.

Czwartkowa sesja na nowojorskich ������ł�岹ch przyniosła silne wzrosty cen akcji. S&P500 powrócił do poziomu z dnia ogłoszenia zaporowych „ceł wzajemnych” przez prezydenta Trumpa.

Największy na świecie norweski fundusz majątkowy poinformował o wynikach pierwszego kwartału. Ujemna stopa zwrotu razem z wpłatami rządu i zmianami kursów walut sprawiły, że jego wartość stopniała o około 120 mld dolarów. Wśród aktywów, w które inwestuje megafundusz, zyskały obligacje, nieruchomości, a nawet infrastruktura OZE, ale o wyniku zadecydowały spadki na rynkach akcji i silne zaangażowanie w sektor technologiczny.

Coraz wyraźniejsze oznaki osłabienia konfrontacyjnej polityki celnej ekipy prezydenta Trumpa zostały w środę z zadowoleniem przyjęte na rynkach finansowych

Notowania Tesli wzrosły w środę o ok. 4 proc. na początku notowań giełdowych w USA - poinformowała agencja Reutera. We wtorek właściciel koncernu Elon Musk zapowiedział, że w związku z gorszymi wynikami finansowymi Tesli zamierza skoncentrować się na firmie kosztem pracy dla rządu USA.

Rynek nadal kieruje się głównie emocjami i spada oraz rośnie pod byle pretekstem (albo i bez). Jest jednak cień szansy, że w najbliższych dniach wrócimy do „fundamentów”.

Czwartkowa sesja na Wall Street zakończyła się przewagą spadków głównych indeksów, a Dow Jones stracił prawie 530 pkt. i przedłużył do trzech dni spadkową serię.

Środowa sesja na Wall Street zakończyła się mocnymi spadkami głównych indeksów. Dow stracił prawie 700 pkt., a spadkom przewodziły spółki technologiczne.

Jedynie dwóch na ponad dwudziestu analityków z amerykańskich banków przewiduje, że po burzliwych ostatnich tygodniach S&P 500, czyli najważniejszy giełdowy indeks za oceanem, znajdzie się na koniec roku niżej, niż jest teraz. Reszta nadal wierzy w pozytywny scenariusz – podaje Bloomberg.

Wtorkowa sesja na Wall Street przyniosła uspokojenie nastrojów i zakończyła się niedużymi spadkami głównych indeksów. Inwestorzy analizowali najnowszą serię raportów wynikowych spółek.

Poniedziałkowa sesja na Wall Sreet przyniosła zmienność, ale zakończyła się wzrostami głównych indeksów. W centrum uwagi inwestorów były spółki technologiczne po ostatnich doniesieniach w sprawie wyłączeń z amerykańskich ceł. Kurs akcji spółki Apple poszedł w górę 2,2 proc., a Della 4 proc.

"To świetny czas na zakupy" napisał Donald Trump na platformie Truth Social. W ten sam dzień zakomunikował, że zawiesza podwyższona stawkę taryf dla większości państw, na które je nałożył. Jordan Belfort, znany bardziej pod pseudonimem "Wilk z Wall Street", uważa, że prezydent nie może być posądzany o manipulacje rynkowe.

Jak na standardy tego tygodnia była to "normalna" sesja na Wall Street. S&P500 spadł "tylko" o 3,5%, a Nasdaq o przeszło 4%.

Prezydent USA po raz kolejny zmienił zdanie i jednak odroczył wprowadzone „cła wzajemne”. Po tym komunikacie na nowojorskich ������ł�岹ch zapanowała euforia.

To miał być dzień odbicia na nowojorskich ������ł�岹ch. I początkowo faktycznie się ono pojawiło. Lecz momentalnie zgasło po potwierdzeniu informacji o wprowadzeniu drakońskich ceł na Chiny.

Wydarzeniami i zwrotami akcji mógłby spokojnie obdarować cały tydzień. Skończyło się tak, że S&P500 otarł się o umowną linię bessy i w trakcie poniedziałkowej sesji znalazł się najniżej od stycznia ubiegłego roku.

S&P500 i Nasdaq odnotowały najsilniejsze spadki od 2020 roku. Rynek jest przerażony wizją globalnej wojny handlowej i powtórką Wielkiego Kryzysu.

Spadki na giełdzie, wywołane wprowadzeniem w USA nowych ceł na dobra importowe, odbijają się na programach emerytalnych Amerykanów, którzy w znakomitej większości przygotowują się na emeryturę, inwestując w aktywa finansowe, w tym w akcje, w ramach tzw. planów 401K.

Pierwsze tygodnie drugiej kadencji Donalda Trumpa w fotelu prezydenta Stanów Zjednoczonych odbijają się czkawką inwestorom na Wall Street. Bloomberg podliczył, że stopa zwrotu indeksu największych amerykańskich spółek od inauguracji prezydentury jest najgorsza od czasów Georga W. Busha, tyle tylko, że wtedy pękała bańka internetowa. Wall Street na razie jest zmęczone od przegrywania.