Choć jeszcze w lipcu Alma świętowała otwarcie 50. sklepu, dziś spółka posiada ich ledwie 13. Wszystko przez problemy finansowe i związane z nimi zamknięcia. Szczególnie szybko sklepy Almy znikały z mapy w ostatnich dwóch miesiącach, kiedy to sieć skurczyła się o 70%.


W sierpniu symbolem problemów finansowych Almy stały się puste półki, teraz jednak zostały one wyparte przez puste lokale, które kurcząca się sieć delikatesów opuszcza. Jeszcze do wakacji sytuacja w spółce nie wyglądała tragicznie. Wprawdzie straty prześladowały Almę już od kilku dobrych lat, zarząd jednak wciąż przekonywał o potrzebie restrukturyzacji z podniesioną głową i nadzieją w głosie. W III kwartale 2016 roku liczba sklepów zaczęła jednak wyraźnie spadać. Choć w lipcu otwierano 50. placówkę z logiem Almy, na początku września do sieci należały już tylko 43 sklepy. We wrześniu zamknięto kolejne 4: 20 IX w Rzeszowie, 26 IX Opolu, a 29 XI w Piasecznie i Pruszkowie.


Fala zamknięć nabrała impetu w październiku. Wartym wspomnienia dniem jest choćby 27 października, kiedy to z mapy Polski zniknęło aż 6 sklepów Almy. Ogółem na koniec października sieć delikatesów obejmowała już jedynie 25 placówek.
Trend kontynuowany był w listopadzie, kiedy to Alma ostatecznie wycofała się m.in. z takich miast jak Wrocław, czy Łódź. 21 listopada funkcjonowało już tylko 13 sklepów z logiem Almy, a więc ledwie 30% z tego, czym spółka dysponowała dokładnie 2 miesiące i 2 dni wcześniej. 13 sklepów to także mniej, niż spółka posiadała w 2007 roku, a więc na początku swojej ogólnopolskiej ekspansji.


Skalę jaką osiągnął proces topnienia Almy najlepiej obrazuje fakt, że jeszcze w I połowie roku 13 sklepów spółka prowadziła w samej tylko Warszawie. Teraz liczba ta odpowiada ogólnokrajowemu stanowi posiadania Almy.
Przeczytaj także
Po fali zamknięć w stolicy pozostały ledwie 3 lokale z sieci. Oprócz Warszawy na mapie Polski widać jeszcze dwa bastiony, w których Alma się broni - Trójmiasto i okolice rodzimego dla spółki Krakowa. To taktyka o tyle logiczna, że zbitą siatkę sklepów dużo łatwiej jest zaopatrzyć w towar.
Jednak i tak przyszłość Almy wisi na cienkim włosku i nawet tak znaczące cięcia skali mogą okazać się niewystarczające. W połowie września, a więc chwilę przed rozpędzeniem się na dobre programu zamknięć, spółka złożyła wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego. Sąd, choć rozpostarł nad Almą płaszcz ochronny w postaci tymczasowego nadzorcy, wciąż ostatecznej decyzji w sprawie sanacji nie podjął. A dla przyszłości spółki ta decyzja ma fundamentalne znaczenie.
Wprawdzie pozytywne rozpatrzenie wniosku nie gwarantuje ratunku dla Almy, daje jednak szansę na nieco spokojniejszą restrukturyzację. Przede wszystkim jednak jedyną alternatywą dla sanacji wydaje się upadłość, stąd ewentualna odmowa ze strony sądu może dla Almy oznaczać kapitulację.